Tablice rejestracyjne, ich drugie życie i tajemnice

Używając najkrótszej definicji, tablica rejestracyjna to znak administracyjno-ewidencyjny umieszczany na pojeździe służący do identyfikacji tego pojazdu oraz jego właściciela. W czasie, gdy tablica rejestracyjna zamocowana jest do przypisanego jej pojazdu, spełnia ona swe zadanie - identyfikuje. Jednak przychodzi kiedyś chwila, gdy z rożnych przycNajpierw przez długie lata zalegają , gdzieś w komórkach, na strychach, przerzucane z kąta w kąt, co niektóre szczęściary wiszą na ścianach garaży. Ale czasami wiodą bardziej ciekawe i złożone życie lub wykorzystywane są do przeróżnych dziwnych celów.

Najpierw przez długie lata zalegają gdzieś w komórkach, na strychach, przerzucane z kąta w kąt. Co niektóre szczęściary wiszą na ścianach garaży. Ale czasami wiodą ciekawsze i bardziej złożone życie lub wykorzystywane są do przeróżnych dziwnych celów.
Oto kilka przykładów, które zapewne można by mnożyć wielokrotnie.




DW-111 764 - w latach 1940-44 dumnie zdobiła przedni zderzak cywilnej ciężarówki zarejestrowanej w Tczewie, leżącym w tym czasie w niemieckiej prowincji Gdańsk i Prusy Wschodnie. Udało jej się przetrwać trudny czas wyzwalania tych ziem przez Armię Radziecką. Po zdemontowaniu jej z pojazdu, trafiła na wieś, gdzieś w okolice Tczewa i tam, z uwagi na swe słuszne wymiary, służyła przez kilkadziesiąt lat jako sztacheta w płocie. Pewnego dnia została zauważona przez objazdowego handlarza staroci i jej zaszczytna służba w płocie się zakończyła. Od handlarza staroci trafiła w ręce kolekcjonerskie i jest obecnie jedną z nielicznych tablic rejestracyjnych prowincji Gdańsk i Prusy Wschodnie zachowaną do dziś.


PZ 44 686 - w latach 1928-1935 była tylnym znakiem identyfikacyjnym cywilnego samochodu zarejestrowanego w województwie poznańskim. W roku 1936 została unieważniona. Zapewne jej duże rozmiary, podobnie jak w poprzednim przypadku, uchroniły ją od zniszczenia. Pomysłowy właściciel tablicy postanowił ją wykorzystać jako zasuwę szyberka w piecu kaflowym w swoim domu. Tablica doskonale się do tego nadawała. Latka mijały i nikt z domowników nie zdawał sobie sprawy z unikatowości zasuwy szyberka. Tablica do dziś zapewne by tam służyła, gdyby nie pożar, jaki strawił piec i cały dom. W czasie rozgruzowywania zgliszczy ktoś ją wyciągnął i wystawił na aukcji internetowej... Był bardzo mile zaskoczony wylicytowaną kwotą, jaką przyniosła mu zasuwka szyberka. Tablica z woj. poznańskiego z tego okresu znana jest w kolekcjach tylko w jednym egzemplarzu.




A 11 158 - ta to miała szczęście! W latach 1936-39 kursowała sobie po Warszawie na samochodzie cywilnym. Jeszcze jednak przed wybuchem wojny, w jakiś tajemniczy sposób wpadła w ręce słynnego holenderskiego kolekcjonera, pana Karela Stoela (dzięki czemu zachowała się w pięknym stanie) i u niego spędziła ok. 20 lat. Po jego śmierci, całą kolekcję wraz z naszą W 11 158, wykupili Amerykanie. Kolejne kilkadziesiąt lat tablica spędziła w Stanach Zjednoczonych, potem ponownie trafiła do Holandii, gdzie nabył ja pewien kolekcjoner. Stamtąd po ponad 60 latach udało się ją sprowadzić do Polski. To dobrze, bo polskie zabytki powinny być u nas.




P PR 537 - oj, ta to z kolei miała mniej szczęścia. Po tym, jak utraciła swą ważność w roku 1982, używano jej jako podkładki pod krótszą nogę jednej z ciężkich szaf w Wydziale Komunikacji. Ten ciężki żywot trwał aż do roku 2003, ale teraz za to jest jedną z perełek kolekcji. Tajemnica tablic czasowych z tego okresu podobna jest niemal do tajemnicy dinozaurów. Dlaczego wyginęły? Było ich bardzo dużo, a obecnie znanych jest w kolekcjach tylko 12 szt. samochodowych, a motocyklowych nie ma w ogóle. Zapewne wielu czytelników jeszcze je pamięta, jak były nie tak dawno w użyciu. Gdzie się podziały? Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...




W 16 337 - w latach 50-tych w jednej z amerykańskich gazet ukazała się fotografia starego wozu konnego, który służył jako objazdowy wóz ukazujący przeróżne osobliwosci. Wóz ten był cały wytapetowany z zewnątrz tablicami rejestracyjnymi. Były tam naprawdę stare i rzadkie tablice z całego świata, między innymi tablica rejestracyjna wózka bocznego motocykla z Warszawy. Gdy fotografię tę zobaczył jeden z amerykańskich kolekcjonerów, był zszokowany zestawieniem tak unikatowych tablic rejestracyjnych. Postanowił zrobić wszystko, aby ten wóz odnaleźć. Poświęcił na to około 10 lat - bezskutecznie. Wozu nie udało mu się odnaleźć, odnalazł za to w antykwariacie w Arizonie tablice rejestracyjne pochodzące z tego wozu. Między innymi naszą warszawską. Od tego czasu tablica spędziła ok. 30 lat w jego kolekcji. Niedawno udało się sprowadzić tablicę do Polski. W jakich okolicznościach warszawska tablica rejestracyjna zapewne juz w latach 30-tych znalazła się na wozie z osobliwościami, podróżującym po Arizonie i innych stanach USA... to pozostanie już chyba niewyjaśnione.


Podobnych historii można jeszcze przytoczyć wiele, a to na przykład jak pewna babcia miała w zwyczaju zachowywać sobie na pamiątkę rzeczy już niepotrzebne i w ten sposób uchowała rowerową tabliczkę rejestracyjna z Warszawy z 1903 r, albo o tym jak pewien mieszkaniec Pomorza poszukiwał niemieckiego właściciela tablicy rejestracyjnej sprzed wojny, aby mu ją odsprzedać za krocie i na szczęście mu się nie udało... itd., itd.

Jak widać na przytoczonych przykładach, to drugie życie tablic rejestracyjnych jest czasami pewnie bardziej ciekawe niż to pierwsze, do którego właściwie zostały stworzone.

Wiele naszych polskich tablic wciąż czeka na swoje odkrycie. Odkrycie w sensie odnalezienia, chociażby jednego egzemplarza lub odkrycie w sensie ustalenia ich pochodzenia i lat używania.

Taką najbardziej tajemniczą polską tablicą jest ta oto bardzo powszechna tabliczka, przeznaczona prawdopodobnie dla rowerów i motocykli z małym silnikiem. Niestety, do chwili obecnej nie wyjawiła żadnego swojego sekretu. Nie wiadomo z jakich lat pochodzi, co oznaczają litery i cyfry w jej oznaczeniach, ani też nie wiadomo, czy na pewno była przeznaczona dla rowerów i motocykli. Wiadomym jest tylko, że jej produkcją zajmowała się wytwórnia o nazwie TYTAN, ale w jakim mieście się mieściła ta fabryka, to już kolejna tajemnica.

Z zabytkowych polskich tablic rejestracyjnych, z których w żadnej z kolekcji nie ma ani jednej sztuki, można wymienić między innymi:
- czasówki motocyklowe z lat 1956-76
- czasówki samochodowe z lat 1946-56
- tylne czasówki motocyklowe z lat 1946-56
- cywilne tablice motocyklowe i samochodowe z nazwami województw : OPOLE, OLSZTYN, ZIELONA GÓRA, STALINOGRÓD
... i oczywiście wiele innych tablic sprzed wojny, ale ich odnalezienie wydaje się raczej nieosiągalne, więc ich nie wyszczególniam.

Przygotował: J. Jaruga